5/19/2014

#11 brakujące zdjęcie


Nareszcie trafił się film, który dopasowal filmowe środki opowiadania do tematu, wszystko idealnie współgra ze sobą tworząc niezwykłą opowieść chłopca, który ocalał w czasie kambodżańskiej rewolucji Czerwonych Khmerów. Wszystko jest PO COŚ, służy narracji, stanowi wartość dodatnią do opowiadania i ma sens, a naprawdę, oglądając masę filmowych pulp spłodzonych ostatnimi czasy, chyba jest to sztuką, aby nie robić głupich zdjęć i kretyńskich zabiegów, które tylko psują film,bo choć niby fajne formalnie są totalnie po nic (tak zwana pseudo-artystyczna masturbacja).

#10 fotograf z Magnum Photos


generalnie można by napisać esej o tym jak to fotograficy posiadający aparaty nagrywające ich zdjęcia w .movach nie powinni się brać za robienie filmów. można by pisać długo i rozwlekle, że fotografia, a zdjęcia filmowe to jednak nie jest jedno i to samo. Atlas to przedziwny ulep zdjęć na najnowszą wystawę Antoine'a D'Agata połączony z pretensjonalnym offem. niestety w tym filmie, oprócz ładnych kadrów (które też, utrzymane w jednakowej estetyce i kadrowaniu, po 30 minutach zwyczajnie się nudzą, bo i nie ma co oglądać, nie ma absolutnie żadnego rozwinięcia, progresu, i tylko w kółko przewijają się niemalże te same kadry)i poza paroma ciekawymi zabiegami dźwiękowymi, nie ma nic. nic przez wielkie N.

5/17/2014

#9 Klub Rzymski


bardziej wykład niż dokument jednak to chyba jedyny film w którym oglądanie gadających gości mi zupełnie nie przeszkadza. Z drugiej strony nazywanie tego filmu dokumentem jest sporym nadużyciem.

5/16/2014

#8 umysłowa dolina śmierci


Czy można parafrazować siebie przez 107 minut? Erwin Wagenhofer najwyraźniej uważa, że można. Pytanie tylko po co? Podsumujmy to udanym komentarzem jednego z widzów "Zabrakło dyscypliny - i filmowej, i myślowej. Krótszy wykład jest skuteczniejszy. To powinien wiedzieć każdy, kto mówi o edukacji, nawet niekonwencjonalnej." to był jak na razie najgorszy film na tym festiwalu. Nie znałam wcześniej twórczości Wagenhofera i chyba raczej nie poznam.

#7 ciocia Suzette


chyba niechcący włączyłam czyjegoś rodzinnego VHSa

5/15/2014

#6 Bayaka



tak szczerze mówiąc już mam trochę dość filmów dokumentalnych z gadającymi głowami przez cały czas. Wiem, że ciężko jest zrobić obserwacyjne filmy dokumentalne na tematy ideologicznie zaangażowane, że obserwacja jest trudniejsza, wymaga więcej czasu, pracy i zaangażowania, ale taka forma wypowiedzi filmowej jest moim zdaniem tego warta. lub też mam wyprany przez program szkolny mózg, a dokumenty- gadające głowy są świetne?

5/13/2014

#5 najbielsza sól na świecie

"Sól tej ziemi to przykład dokumentalnego filmu obserwacyjnego, nakręconego bardzo prostymi środkami, pełnego długich, powolnych ujęć, pozbawionego komentarza i zachwycającego prostotą i pięknem obrazów." -> True

5/12/2014

i #4 rumuńscy emeryci

dokument, który mimo swoich wad (jeśli chodzi o warsztat - szkolne zboczenie, nie poradzę) kompletnie mnie zauroczył. Spójrzmy prawdzie w oczy, niewiele filmów dokumentalnych, doprowadza ze śmiechu do łez, a przy tym wbrew obiegowej opinii (szkolnych wykładowców), coś co sprawia, że się śmiejemy nie musi być od razu mniej wartościowe i mniej ważne niż pato-trauma, holokaust, smutek i bieda.
Mądry i ważny film.

#3 tureccy widzowie


evil gender w tureckiej telenoweli. :)
na początku uznałam to za śmieszne, a później zdałam sobie sprawę że ten dokument opowiada o czymś bardzo istotnym, nad czym kiedyś już się zastanawiałam. lubię kiedy filmy generują w mózgu opcję: myślenie + refleksja.

5/11/2014

Michel Gondry, Pan od wideoklipów


Gondry sehr fantastisch <3. viva zwei, mtv2 - tęsknię. #łezkawoku.
nie będę się znęcać nad organizatorami masterclass, więc ujmę to jednym słowem: żenua.
update: wywiad z Godrym w dwutygodniku: klik

5/01/2014

Fa yeung nin wa 花樣年華




!!!! O RANY, CO to jest za przepiękny, mądry film!!! co to za wspaniałe zdjęcia ~!!!! jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że nawet nie wiem jak mam to ująć w słowa. szapo ba stąd do hong kongu. totalna miłość. chciałabym kiedyś zrobić taki film, a następnego dnia mogłabym umierać.